Otwarte recenzje naukowe – warsztaty OpenAIRE 2020
Marta Hoffman-Sommer
Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że ujawnianie treści recenzji zawsze wpływa pozytywnie na stylistykę i ton recenzji, mniej jest w nich uwag obraźliwych lub bezzasadnych. A zalety ujawniania tożsamości recenzentów? Tu zdania są bardziej podzielone. Niektórzy zauważają, że podpisana, jawna recenzja, jeżeli posiada wartość merytoryczną, może stanowić istotną pozycję w dorobku naukowym samego recenzenta.
7 czerwca 2016 w Getyndze odbyły się całodzienne warsztaty „Open Peer Review: Models, benefits and limitations”. Warsztaty zostały zorganizowane przez projekt OpenAIRE 2020, a poprowadzili je Tony Ross-Hellauer i Arvid Deppe z Uniwersytetu w Getyndze.
Punktem wyjścia było omówienie tradycyjnego systemu recenzji naukowych (traditional peer review; TPR). W modelu tradycyjnym artykuł naukowy jest wysyłany do redakcji czasopisma, następnie jest recenzowany przez ekspertów, których wybiera redakcja, i dopiero po uzyskaniu pozytywnych recenzji jest publikowany. Najczęściej stosowany jest system recenzji jednostronnie anonimowych – tożsamość autorów artykułu jest znana, natomiast recenzenci pozostają anonimowi. Ten tradycyjny model jest od dawna krytykowany z różnych powodów. Często od napisania tekstu do jego publicznego udostępnienia mija dużo czasu (czasem proces poszukiwania recenzentów się przeciąga, przygotowanie recenzji trwa długo, a recenzenci proszą o wiele różnych poprawek; czasem ten sam artykuł jest wysyłany do kolejnych czasopism, gdzie cały proces jest prowadzony od początku, zanim któreś zdecyduje się go opublikować). Jawne tożsamości autorów mogą wpływać na nastawienie recenzentów. Brak w tym systemie zachęt dla naukowców, by dobrze i rzetelnie recenzować – ich praca nie jest w żaden sposób wynagradzana. Nie jest też w pełni wykorzystywana, bo toczące się między autorami i recenzentami merytoryczne dyskusje pozostają ukryte; gdyby toczyły się publicznie, miałyby wartość intelektualną i edukacyjną. Wiadomo również, że tradycyjny proces recenzyjny jest omylny: często nawet poważne błędy metodologiczne pozostają niezauważone.
Sprawdzone modele
W czasie warsztatów zaprezentowane zostały wybrane innowacyjne modele recenzyjne. Pierwszym przykładem było czasopismo Atmospheric Chemistry and Physics (ACP), które już od 2001 roku stosuje model wieloetapowego otwartego recenzowania (multi-stage open peer review). Przysyłane do redakcji artykuły są po wstępnej ocenie redaktora natychmiast publicznie udostępniane. Zostają oznaczone jako „artykuły poddane pod dyskusję” (Discussion paper). Można je czytać, cytować, a także – pod warunkiem podpisania się imieniem i nazwiskiem – dodawać komentarze i sugestie. W tym samym czasie toczy się standardowy proces recenzyjny: zaproszeni eksperci przygotowują recenzje, które są następnie dołączane do publicznej dokumentacji artykułu. Treść recenzji zawsze jest ujawniana, natomiast tożsamość recenzentów tylko na ich życzenie. Decyduje się na to jedynie około 30% recenzentów. Odpowiedzi autorów również są publiczne. Artykuł zaakceptowany przez redaktorów zostaje odpowiednio oznaczony (Final paper), co znajduje odzwierciedlenie w sposobie jego cytowania.
Redakcja ACP wskazuje na wiele zalet tego modelu. Od czasu jego wprowadzenia spadła liczba zgłaszanych artykułów kiepskiej jakości. Dzięki temu, przy zachowaniu poziomu pisma (mierzonego między innymi przez impact factor), liczba odrzucanych artykułów spadła do zaledwie 5% spośród tych, które redaktorzy przekazują do recenzji. Pozwala to zaoszczędzić czas i pracę recenzentów i redaktorów oraz obniżyć koszty. Jednocześnie wyniki naukowe dużo szybciej wchodzą do obiegu naukowego, bo już z chwilą wstępnej akceptacji przez redaktora. Ten model daje czytelnikom możliwość komentowania badań na etapie, gdy ich uwagi mają szansę przydać się autorom, ponieważ mają oni jeszcze czas na wprowadzenie poprawek. Artykuły uzyskują dzięki temu więcej merytorycznych komentarzy niż w serwisach umożliwiających jedynie komentowanie opublikowanych już tekstów.
Wśród pozostałych prezentowanych przykładów znalazło się czasopismo The Winnower oraz platformy recenzyjno-publikacyjne ScienceOpen (wraz z czasopismem ScienceOpen Research) i Self-Journal of Science. Wszystkie te inicjatywy stosują w pełni transparentne modele recenzyjne, w których przysyłane do publikacji lub deponowane artykuły (lub inne teksty naukowe) są natychmiast udostępniane, a dyskusja na ich temat odbywa się wyłącznie publicznie i pod nazwiskiem.
Więcej transparentności
W czasie warsztatów przedyskutowane zostały bardzo liczne aspekty recenzowania tekstów naukowych. Panowała zasadnicza zgoda co do tego, że ujawnianie treści recenzji naukowych jest korzystne dla wszystkich. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że zawsze wpływa pozytywnie na stylistykę i ton recenzji, mniej jest w nich uwag obraźliwych lub bezzasadnych.
A zalety ujawniania tożsamości recenzentów? Tu zdania były bardziej podzielone. Niektórzy wskazywali, że podpisana, jawna recenzja, jeżeli posiada wartość merytoryczną, może stanowić istotną pozycję w dorobku naukowym samego recenzenta. Może to być ważna zachęta dla naukowców do pisania recenzji. Obecnie, jako główne powody, dla których zgadzają się recenzować cudze prace, naukowcy podają poczucie obowiązku i chęć jak najwcześniejszego zapoznania się z cudzymi wynikami. Wiele osób zwracało uwagę, że jeżeli omawiane artykuły są i tak publicznie dostępne, ten drugi powód traci znaczenie, więc może postrzeganie recenzji jako odrębnych publikacji zyska na znaczeniu. Przeczą temu jednak obserwacje poczynione przez redakcję omówionego wcześniej ACP, która nie zanotowała większych niż dawniej trudności w znalezieniu recenzentów po tym, jak zaczęła udostępniać artykuły przed recenzją, ale 70% recenzentów nadal odmawia ujawnienia swojej tożsamości. Najwyraźniej nie widzą w recenzjach źródła prestiżu, przynajmniej obecnie. Z ujawnianiem tożsamości wiążą się też oczywiście lęki, zwłaszcza młodych naukowców, przed publicznym krytykowaniem innych, bardziej utytułowanych badaczy. Wiele osób uważa jednak, że transparentność całego procesu może właśnie zabezpieczać recenzenta przed nieuzasadnionymi przyszłymi przykrościami.
Dyskutowano także nad celem i funkcją systemu recenzyjnego. Czy powinien jedynie potwierdzać, że tekst spełnia minimalne wymagania, czy również zapewniać ocenę jakości artykułów, tworzyć ranking? Większość mówców była zdania, że należy przede wszystkim rozdzielić ocenę jakości od samego publikowania – współczesne czasopismo naukowe powinno dostarczać narzędzi do oceny artykułów, a nie stanowić platformę publikacyjną. Niektórzy zwracali również uwagę, że należy dążyć do tego, żeby to recenzent wybierał tekst, który chciałby zrecenzować, a nie redaktor musiał namawiać do recenzowania. Dotychczasowe doświadczenia wskazują jednak, że jakaś forma pośrednictwa w poszukiwaniu recenzentów jest potrzebna: samo publiczne udostępnienie artykułu gdzieś w sieci nie zapewnia, że zostanie zrecenzowany.
W dyskusjach poruszane były również problemy etyczne związane z recenzowaniem (jawnym i niejawnym), kwestie oceny jakości w nauce w ogóle, padały pytania o to, kto jest uprawniony do recenzowania i jaka powinna być rola poszczególnych uczestników procesu recenzyjnego w jego przemianach. Choć proces recenzyjny jest postrzegany przez wszystkich jako jeden z filarów współczesnej nauki, to było wyraźnie widać, że w obecnym kształcie budzi wiele kontrowersji, i że większa transparentność mogłaby przynieść korzyści.
- Szczegóły